Teraz "jedziemy" w Bieszczady, do Prezesa i
jego żony Asi. Prezes ( bo tak Go zwą w Bieszczadach" to najprawdziwszy
zaklinacz koni. Drewniany dom w Chmielu wybudował własnymi rękami. Jego
atmosferę, gospodarzy, biesiady przy wspólnym stole pamięta się długo. I zawsze
chce się tam wracać! http://www.koniewbieszczadach.pl/index/onas
Okolica:
Letnie i zimowe obozy konne:


What a truly divine and beautiful place of the earth you dwell upon.
OdpowiedzUsuńLovely.
What a beautiful place! So different to Australia - I've only seen the snow 3 or 4 times in my whole life!
UsuńBeautiful countryside. I would love to have a house just like this one. What talented hands!
OdpowiedzUsuńBeautiful place there..... i like your pictures Ilona
OdpowiedzUsuńgreetings from holland, Joop
Beautiful home especially when you think it was hand made. Thank you for the comment on my site.
OdpowiedzUsuńOh that looks absolutely wonderful!
OdpowiedzUsuńWitaj :) Pięknie tam!
OdpowiedzUsuńZ dala od miejskiego gwaru i hałasu mmmm....
A taka zimowa przejażdżka saniami, to wprost pełnia szczęścia.
Ściskam i pozdrawiam
What a lovely spot, and such beautiful horses!
OdpowiedzUsuńbardzo swojsko, a zdjęcie ze śniegiem pod końskimi kopytami - piękne :)
OdpowiedzUsuńŁadnie! Naprawdę :)
OdpowiedzUsuńAch, Bieszczady, jakie cudne....
OdpowiedzUsuńOżyły wspomnienia z młodości.